Mierkavańniem padzialiłasia aktrysa Śviatłana Zielankoŭskaja ŭ intervju «Salidarnaści».
— Ja šmat jezdžu i zaŭvažyła, čym my adroźnivajemsia. My nie ŭśmichajemsia. Biełarusy panuryja, spałochanyja, zakłapočanyja, časam ahresiŭnyja, bo dzieści časam dastała.
U maim razumieńni biełaruskaja mara ŭ tym, kab my stali ŭśmichacca ščyra. I nie tolki na płakatach i pa BT.
My niadaŭna jechali pa Ukrainie ŭ ciahniku. Kali prajazdžali domiki, ź ich vychodzili babuli, i ŭsie ŭśmichalisia.
Našy babuli čamu nie ŭśmichajucca? Biazzubyja ŭsio! Niama hrošaj na toje, kab pajeści. Jaki tam stamatołah?
Vychodžu ŭ Biełastoku i baču babulu ščaślivuju, dobra apranutuju, jak jana kładzie nohi na łavačku i adpačyvaje, potym zachodzić u kramu…
Ludzi ŭśmichajucca, kali jany volnyja, kali viedajuć, što zaŭtra im budzie što jeści, što jany zmohuć pajechać u padarožža, što ich dzieci i ŭnuki buduć zdarovyja, i ŭ ich jość pierśpiektyvy.
0
0
0
0
0
0