«Chtości kaža, što sapraŭdnaha kachańnia nie isnuje. Chto hetyja ludzi, jakija tak kažuć?»

Mama zaŭsiody na telefonie, zaŭsiody dumkami na pracy. My heta razumieli z malenstva — takaja ŭ jaje praca. Ale ja pamiataju mamu piaščotnuju, dobruju, łaskavuju, jana pastajanna hatavała nam smačnuju ježu, dazvalała i palenavacca. Maci zaŭsiody nas škadavała, kazała, što my z bratam jašče maleńkija. Babula spračałasia: «Maryna, jany ŭžo nie maleńkija!»

Tut i dalej fota z asabistaha archivu śpiecyjalna dla «Radyjo Svaboda».

Tut i dalej fota z asabistaha archivu śpiecyjalna dla «Radyjo Svaboda».

Matula z takoj piaščotaj staviłasia i da mianie, i da brata, i da baćki! «Chtości kaža, što sapraŭdnaha kachańnia nie isnuje. Chto hetyja ludzi, jakija tak kažuć?» — žartavała maci. U mianie jość cudoŭny prykład takoha kachańnia pierad vačyma.

Heta nia prosta maci, jakaja padydzie, abdymie, ale heta i prykład — jak treba stavicca da pracy.

Kali ja pačała čytać paśla zatrymańnia artykuły, pasty, jakija pisali jaje kalehi, ja pačała ŭśviedamlać, jakaja jana nievierahodnaja! Jaki jana klasny prafesijanał! Ja vielmi ščaślivaja, što ja dačka takoha krutoha čałavieka! Ale ja nikoli nie chvaliłasia pierad siabrami, adnaklaśnikami, što maja maci — hałoŭnaja redaktarka samaha papularnaha partału. Ciapier ja vielmi hanarusia svajoj matulaj.

Kali ja niečaha nie razumieła, što adbyvałasia ŭ śviecie, mnie nia treba było hladzieć «Eŭrańjuz» ci čytać niejkija kanały. Mnie možna było źviarnucca naŭprost da maci i da baćki. I jany daścipna mnie ŭsio rastłumačać.

Ja da apošniaha nia vieryła. Mnie čamuści zdavałasia, što ŭsio abydziecca. Kali pierad vybarami zatrymali Viktara Babaryku, mnie taksama da apošniaha nia vieryłasia, što ŭłady na heta zdatnyja. Mnie zaŭsiody zdavałasia, što ludzi tak nia robiać. Mnie zaŭsiody zdavałasia, što ja žyvu ŭ śviecie, dzie žyvuć ludzi, a nia niejkija źviary (płača).

Maje baćki (i asabliva maci) zaŭsiody šturchali mianie: treba pastupić u himnaziju, potym u Licej BDU. Maci za hetym sačyła, natchniała, nu i kantralavała, kaniečnie.

A tut jaje nie akazałasia pobač, jana nie mahła fizyčna być sa mnoju, abniać, padtrymać. Ale jana rabiła heta praź listy, słovy, i ŭsio adno ja adčuvała jaje prysutnaść pobač. Nibyta rabiła ŭsio sama, ale ź jaje dapamohaj, pad jaje achovaj, abaronaj. I źjaviłasia takoje adčuvańnie samastojnaści — ja mahu i biez kantrolu, biez padšturchoŭvańnia ŭsio zrabić sama. Ja zrazumieła, što nia treba čakać dedłajnu, treba planavać čas, rabić štości zahadzia…

Kali ŭzhadvać pieršyja miesiacy biaz mamy, to adčuvałasia vialikaja padtrymka ludziej, jakija byli vakoł. Ja nia viedaju, što adčuvaŭ baćka, brat. Ale tata mianie vielmi mocna padtrymlivaŭ. Uzhadvaju, kali ja rychtavałasia da ispytaŭ, a tata prychodziŭ da mianie ŭ pakoj z maleńkim kubačkam kapučyna. U jaho sapraŭdy vielmi cudoŭnaja kava atrymlivajecca. Jon vielmi doŭha i skrupulozna vybiraŭ kava-mašynu, znajšoŭ, i ja razumieju, čamu maci tak padabajecca kava, jakuju hatuje tata.

«Maja maci skončyła Licej BDU ŭ 1994 hodzie, i jana zaraziła hetaj idejaj, natchniła mianie taksama pastupać tudy ž»

U dziacinstvie ja naahuł chacieła być muškieteram, hladzieła filmy pra muškieteraŭ. A mama kaža: «Nie, Nadzia, muškieteraŭ ciapier niama». Ja pytajusia: «A chto hetyja ludzi? Vienijamin Śmiechaŭ — prosta cudoŭny Atos!» Mama adkazvaje: «Heta ŭsio aktory». Tady ja kažu: «Dobra, ja taksama chaču być aktorkaj».

I ź siomaj klasy ja maryła stać aktrysaj. A potym niejak rasčaravałasia i vyrašyła, što pajdu na fiłfak, budu nastaŭnicaj: vykładać ruskuju movu i litaraturu. Bo škoła — heta taki maleńki teatar, a vykładčyk — heta taksama aktor.

Ad paśpiachovaści spektakla i nastaŭnika zaležyć toje, jak jaho maleńkija hledačy zasvojać temu. A potym ja trapiła ŭ Licej BDU, i mnie tam prosta raskryli vočy na hety cudoŭny biełaruski śviet. I ciapier, kali ja stasujusia sa svaimi starymi siabrami, ź jakimi vučyłasia da liceju ŭ himnazii, — jany nie razumiejuć, da prykładu, a chto taki Duboŭka!

Maja maci skončyła Licej BDU ŭ 1994 hodzie, i jana zaraziła hetaj idejaj, natchniła mianie taksama pastupać tudy ž. Uvieś 9 klas ja tresłasia: tolki b pastupić! I kali pastupiła, była vielmi ščaślivaja! Licej — heta takaja druhaja siamja, kali ty tam znachodziśsia, ty nie da kanca heta ŭśviedamlaješ. Tolki potym, kali ty vychodziš ź liceju, razumieješ, jak było klasna!

Ale ŭ licei ja zrazumieła, što navat kali pajdu pracavać nastaŭnicaj biełaruskaj movy i litaratury, u mianie nie atrymajecca raskazać nastolki vialikaj kolkaści ludziej pra hety cudoŭny śviet, pra našu kulturu, litaraturu, movu, historyju. I vyrašyła, što dobra budzie pajści vučycca na režysera kino i telebačańnia.

«Lepšaje, što moža adbycca — heta abniać matulu»

Što da stroju, my z mamaj paśpieli jašče da jaje zatrymańnia vybrać kaścium, babula krychu jaho padkaraciła, my nabyli tufliki z abcasami. I mama da vypusknoha ŭvieś čas pytałasia nia tolki pra ispyty, ale ci navučyłasia ja chadzić na abcasach. Choć jany byli i nia vielmi vysokija.

Kaleha z baćkavaj pracy dapamahła znajści vizažysta, mnie zrabili vielmi stylovuju fryzuru, takija «barašački-kučarašački», pra jakija ja ŭvieś čas maryła.

Bo ŭ mianie lubimy multfilm pra prynces «Chrabraje serca», jaho hierainia — cudoŭnaja pryncesa Meryda, z łukam i strełami, u jakoj daŭhija vohniennyja kučaravyja vałasy. I na vypusknym ja siabie adčuvała Merydaj.

Da mianie padychodzili adnaklaśniki i žartavali: «Nu, ty jak sapraŭdnaja pryncesa z mulciku». Tatu, napeŭna, nia vielmi spadabaŭsia moj makijaž, bo jon naahuł nia lubić makijaž.

My dasłali mamie fota z vypusknoha, dzie ja nibyta pryncesa Meryda, a jana nam — pryhožy malunak. I naahuł jana šle nam šmat cudoŭnych malunkaŭ.

Kali ja dumaju pra mamu, lepšaje, što moža adbycca — heta abniać matulu. I ja prosta ŭ dumkach abdymaju jaje…

***

Napisać Marynie Zołatavaj možna pa adrasu: 220030, h. Minsk, vuł. Vaładarskaha, 2. SIZA №1

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0