Voś i minuŭ hod. Hod biaz Hanny. Biez Aniečki, jak jaje ŭsie nazyvali. Dahetul u heta ciažka vierycca, dahetul pra heta šmat dumajecca, dahetul ciažka zrazumieć nievytłumačalnaść Božych šlachoŭ.

Jana była roznakalarovaj. Jana była soniečnaj, žyćciadajnaj, vynachodlivaj. Jana była suvoraj, hatovaj zmahacca da apošniaha. Jana była stomlenaj i zamučanaj viečnym biełaruskim zmahańniem. Zmahańniem usich z usimi i kryžovym pachodam dziaržavy suprać usich. Jana była hareźlivaj i vybuchovaj. Jana zaŭsiody była hareźlivaj, niepradkazalnaj i žvavaj maleńkaj dziaŭčynkaj. Jana była kłapatlivaj mamaj, čujnaj siastroj, addanaj dačkoj i ŭvažlivaj žonkaj.

Jana nia prosta dapamahała mnie. Kab nia Hanna, ja b nie zrabiŭsia tym, kim ja jość. Kab nia Hanna, biełaruskaja muzyka nie zrabiłasia b takoj, jakoj jana jość. Pačatak sapraŭdnaha ŭźlotu N.R.M., karotkaje, ale nasyčanaje žyćcio «Zet», «Krambambula», trya Volski-Michałok-Kulinkovič, Hiuneš z «Kuraniatkami», «Takoha niama nidzie», «Biełaja jabłynia hromu», «Hramadaznaŭstva», pačatak «Psychasamatyki», «Śniežnyja zavułki», «Nazad u budučyniu», pieranos kancertovaj dziejnaści ŭ Vilniu paśla čarhovaje zabarony na radzimie — va ŭsim hetym jość čaścinka Hańninaj dušy, jejny talent, jejny vahoń…

Voś ja siadžu ŭ mašynie kala našaha domu. Heta zima. Ci poźniaja vosień. Ja čakaju, pakul Hanna vyjdzie z padjezdu i nervujusia. Ja pierajmajusia, bo nas čakajuć spravy, a jana marudzić. Urešcie dźviery adčyniajucca, i Hanna vychodzić z padjezdu. «Narešcie!» — dumaju ja. Jana siadaje ŭ mašynu, uśmichajecca i havoryć: «Ja doŭha? Prabač, kali łaska». I adrazu ŭsia maja durackaja kryŭda źnikaje, ja cisnu na haz, i my imčym nasustrač viečnym spravam, pryhodam, novym niaźviedannym terytoryjam i prajektam…

Zdavałasia, tak budzie viečna.

Daruj! I dziakuj Tabie za ŭsio!

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?