Baćki Mierchana Musajeva razam z synam emihravali ŭ Biełaruś z Čačni. Tut Mierchan źmianiŭ svajo imia i proźvišča na Ułada Fiedaroviča i pačaŭ atrymlivać siaredniuju adukacyju.

Mienavita ŭ Baranavičach kaŭkazski chłopiec upieršyniu pasprabavaŭ spajs — i nastolki niaŭdała, što paśla zaciažki patrapiŭ u reanimacyju. Ale Uład vyžyŭ i raskazaŭ «IR» ab źmienach u svaim śvietapohladzie paśla dvuch dzion komy.

– Jak tak vyjšła, što ty pakuryŭ spajsu?

— Heta było hod tamu – naprykancy listapada. Ja tady ź siabrami pajechaŭ na dyskateku ŭ DKT, papiarednie krychu vypiŭšy, zusim mała. I voś užo na dyskatecy my pajšli ŭ tualet i tam sustreli znajomych z 118-j «chabzy». Nie skazać, što ja viedaŭ hetych chłopcaŭ dobra, ale ŭsio ž niejak viedaŭ. Jany i prapanavali nam pakuryć «afhanskaj marychuany». Moža, ałkahol adyhraŭ rolu, nie viedaju, ale my pahadzilisia. Ja, praŭda, jašče raz udakładniŭ: ci sapraŭdy heta marychuana? Ci nie budzie ŭ mianie halucynacyj? U adkaz chłopcy zakivali: maŭlaŭ, tak, usio narmalna budzie.

Tady moj siabra pieršym pakuryŭ, i ja na jaho hladžu — a jamu byccam by dobra. Jon jašče kaža, što jaho «rassłabiła». Tady ja ŭziaŭ hetuju skručanuju falhu, zrabiŭ paru zaciažak…

– Što ty tady adčuvaŭ?

– Praź niekalki imhnieńniaŭ paśla zaciažki mianie niby pierakliniła: hladžusia ŭ lusterka i adčuvaju, što ja heta ŭsio ŭžo bačyŭ. Dalej mnie pačało zdavacca, što ludzi navokał chočuć mianie zabić — ja abaraniaŭsia i taksama chacieŭ ich zabić, «vyratoŭvajučy» žyćcio. Ale rozum jašče nie całkam adklučyŭsia, ja namahaŭsia siabie kantralavać i, dziakuj Bohu, ničoha kiepskaha nikomu nie zrabiŭ.

Potym, niezrazumieła jak, ja pierastaŭ bačyć, choć vočy i byli raspluščanyja — pavietra vakoł mianie pačało rabicca abjomnym i pieraŭtvaracca ŭ niejkija kvadraciki, praź jakija ničoha nie było bačna.

Mianie štości biła hałavoju ab ścienu, chapała za nohi — žach. I ŭrešcie ja ŭbačyŭ siabie jak by «źvierchu» – majo cieła lažała na padłozie tualeta z zapluščanymi vačyma.

U hety momant ja nie adčuvaŭ siabie čałaviekam, a niejkim kampjutaram. I tut raptam pačaŭ «padać» u svajo cieła i viarnuŭsia ŭ prytomnaść. Choć usio zaniało dzieści chvilin 10, ale mnie tady zdavałasia, što 10 hod.

— Tabie sprabavali dapamahčy tvaje siabry?

— Jakoje tam! Naadvarot — treba było zrabić tak, kab nichto nie daviedaŭsia ab zdareńni. Ja padniaŭsia sam, pamyŭ tvar chałodnaju vadoju i pacichu pajšoŭ da vychadu — dumaŭ vyjści na vulicu. Adnak maje mahčymaści nie adpaviadali žadańniam, ja prosta «buchnuŭsia» na bližejšuju kanapu, bo nie moh dalej iści. Navat havaryć nie moh — niejkaje myčańnie atrymlivałasia. I voś, siadžu ja i dumaju — nichto nie bačyć, u jakim ja stanie, tamu zaraz ja krychu adpačnu i budu ruchaccca dalej na vychad.

Ale tut mianie znoŭ «nakryła» – pačalisia «hluki», niby pa mnie jeździać vialikija koły, namatvajuć mianie na siabie. Razam z hetym pačało reflektorna rvać, choć ja byŭ biez prytomnaści.

Kali ja «viarnuŭsia» ŭ siabie, to ŭbačyŭ pobač ludziej — sacyjalnaha piedahoha i milicyjaniera. Jany spytali, što ja ŭžyvaŭ. Tut ja ŭpieršyniu spałochaŭsia za svajo žyćcio i padumaŭ, što chavać ničoha nie budu. Tak i skazaŭ: «kuryŭ nieviadoma što z małaznajomymi ludźmi ŭ tualecie». Zatym kala nas źjaviłasia ŭborščyca, sunuła mnie anuču i, kivajučy na maju rvotu na kanapie, prymusiła prybiracca.

Dalejšy chod padziej pamiataju kiepska: voś ja biaru ŭ ruki anuču, voś pryjazdžaje «chutkaja», voś my jedziem z sacyjalnym piedahoham, i jana mnie ŭsio paŭtaraje «havary sa mnoju». Potym ja pračynajusia ŭ niejkaj pałacie i baču miedsiastru — jana kahości kliča i kryčyć «ačuchaŭsia». U toj momant ja mocna chacieŭ jeści i pić. A potym mnie ŭžo baćka skazaŭ, što ja dva dni byŭ u komie.

– Jak ty źmianiŭsia paśla toj komy?

– Ja viedaju, što pieražyła maja siamja, kali ja lažaŭ u balnicy. Baćka navat schadziŭ u carkvu, choć jon musulmanin, i pastaviŭ śviečku, bo ludzi kazali, što heta moža dapamahčy.

I ja vielmi rady, što žyvy, što ja tady nikoha nie zabiŭ, nie vydaliŭ sabie vočy ci jašče što… Chtości daŭ mnie druhi šans na žyćcio, kab ja moh asensavać svaje pamyłki, pierahledzieć kaštoŭnaści i navučycca vybirać tavaryšaŭ. Ja paklaŭsia sabie, što nikoli i ni pry jakich umovach nie dakranusia da narkotykaŭ.

Z taho času ja adchryściŭsia i ad staroha koła siabroŭ — paźbiahaju ŭsich, chto kuryć spajsy. I z čužych ruk bolš ničoha nie biaru. Navat zvyčajnyja cyharety – zaŭsiody kuru svaje, što ja asabista kupiŭ i raspakavaŭ.

Ja z taho momantu pačaŭ zajmacca sportam, baraćboju, i śpiavać našyja nacyjanalnyja pieśni. Miarkuju, što lepš raźvivacca, čym kuryć spajs, dureć ad jaho, atručvajučy svajo cieła i hałavu.

– Čym tak vabiać padletkaŭ spajsy?

– Kali ludziam rabić niama čaho, to jany pačynajuć majacca durju. A tut usio hetamu spryjaje – tannaść narkotykaŭ, ich prapahanda ŭ masavaj kultury.

Voś, naprykład, bahata rasijskich śpievakoŭ i repieraŭ čytajuć tolki ab adnym – narkata, traŭka. Raskazvajuć, jak heta kruta – «pychnuć». Moža, u ich tam hrošy jość i jany mohuć kuryć niešta takoje, što potym nie sarvie im «dach». Ale našyja padletki słuchajuć, chočuć być takimi ž «krutymi» i pačynajuć kuryć tannyja spajsy, a niekatoryja i pradavać ich. Voś ja, naprykład, jak tolki pačuju choć paru słovaŭ z hetych piesień, adrazu ŭzhadvaju toj vypadak, kali ja ledź nie zahinuŭ.

– Jak aceńvaješ maštaby spajsavaj prablemy ŭ tvajoj vučelni?

– Usio vielmi kiepska – heta sapraŭdnaja manija niejkaja siarod moładzi. I jak by ź imi ni zmahalisia, usio roŭna, jak kažuć, u kožnym lesie vaŭki vodziacca. Na kuryłcy mohuć prapanavać nie cyharetu, a «kasiak». I ja kali čuju ci baču, što chtości kuryć z maich adnahrupnikaŭ, to adrazu tłumaču: «Ty durań, što ty robiš? Ja navat vorahu nie pažadaju adčuć toje, praz što ja prajšoŭ hod tamu, a vy tut sami siabie, možna skazać, u trunu zahaniajecie. Dy vy b ad usiaho admovilisia, kali b pabyvali ŭ majoj skury».

I zdavałasia b, ciapier usie majuć internet, čytajuć pra padletkaŭ, katoryja pad spajsam adzin adnaho režuć i skačuć z voknaŭ. Ale kožny spadziajecca, što jaho heta nie zakranie, što heta kazački. Ale nie – hałavoju pajechać pad hetaj spravaj moža kožny. I dobra jašče, kali tolki siadzieš u turmu, a nie zahinieš.

A što da vialikich terminaŭ za spajsy – to tut ja z sudom całkam zhodny. Tyja, chto hetym handluje, heta, pa sutnaści, pradaŭcy śmierci. Jaki kajf? Tam śmierć i pamiašalnictva. I «baryhi» chočuć zarabić na bolu inšych ludziej, dziaciej, padletkaŭ. Tamu chaj siadziać za kratami i dumajuć ab svaim žyćci.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?