Saša Chanin — pieršy ŭ Biełarusi madel-andrahin i, pavodle jaho śćvierdžańnia, pieršy chłopiec, što stupiŭ na cnatlivy biełaruski podyum vysokim abcasam.

Jamu 18 hadoŭ, i ŭ jahonym žyćci časam virujuć sapraŭdy almadovaraŭskija žarści. U intervju Saša raskazaŭ, na što hatovy dziela słavy, jak da zachapleńniaŭ syna stavicca baćka — były vajskoviec, i što dapamahaje chłopcu ź dziavočaj źniešnaściu vyžyvać u žorstkich umovach lidskich kamiennych džunhlaŭ.

Uniseks panavaŭ u śviecie mody ŭ 90-ch, tady pa podyumach špacyravali hierainavyja pryncesy z chłapiečymi fihurami, kštałtu šalona papularnaj Kiejt Mos, i biaskroŭnyja mužčyny sa ščupłymi plačyma. Ale siońnia moda na biaspołaść viarnułasia novaj i bolš radykalnaj chvalaj — źjaŭleńniem madelaŭ-andrahinaŭ — mužčynapadobnych žančyn ci, što čaściej, chłopcaŭ ź dziavočaj źniešnaściu.

U ich šaŭkovaja skura, doŭhija vałasy, jany demanstrujuć žanočaje adzieńnie razam ź inšymi madelami, tamu trapiŭšy pultam na Fashion TV, nie adrazu razhledziš u pryvabnym tvaryku ledź zaŭvažnyja mužčynskija rysy.

Čamu madeli-andrahiny nabyli takuju papularnaść?

Niekatoryja dyzajniery kažuć, što adzieńnie siadzić na ich lepš, čym na luboj žančynie: nijakich hrudziej, vielmi vysoki rost, vuzkija ściohny. Nu i, viadoma ž, vidoviščnaść — žanočaja pryhažość u mužčynskim ciele! Padziviciesia, maŭlaŭ, na niečakany vybryk pryrody.

«Navat Varłamaŭ byŭ nie ŭ kursie»

Saša Chanin, chłopčyk-zorka z kłubnych fotazdymkaŭ, źjaviŭsia na sustreču ŭ lidskuju kafechu ŭ svaim budzionnym varyjancie: apranuty ŭ šorty i majku, vałasy, sabranyja ŭ chvost, paznohci bolš doŭhija, čym patrabuje žanr surovaha mužčynskaha manikiuru, sonny i chutčej dziciačy, čym žanocki, tvar.
«Ja tolki ad kaśmietołaha, — paśpiašaŭsia patłumačyć jon adrazu paśla pryvitańnia. — Viadoma ž, ja nie viedaŭ pra hetuju modu na madelaŭ-andrahinaŭ, ja pačaŭ cikavicca hetym, kali pačaŭ mianiacca, — słova «mianiacca» jon pramaŭlaje z asablivaj značnaściu, jak hieroi postapakaliptyčnaj fantastyki havorać pra žyćcio da i paśla Vybuchu. — Raniej ja byŭ karotka stryžanym chłopčykam i važyŭ 80 kiłahramaŭ, lažaŭ na kanapie ŭvieś taki toŭsty, hladzieŭ muzyčnyja kanały, dzie pakazvali pryhožych maładych ludziej, i adčuvaŭ ahidu da siabie. Tady
ja, što nazyvajecca, zakryŭ rot — najlepšaja dyjeta, vielmi schudnieŭ, u mianie byli navat pieršyja stadyi anareksii. Pačaŭ tusić u kłubach, mianie pačali zaŭvažać fatohrafy.
A na apošnim «Młynie mody» ja vyjšaŭ padčas pakazu kalekcyi Natalli Lachaviec u sukiency i na abcasach. Zahadzia nichto pra heta nie viedaŭ, navat Varłamaŭ byŭ nie ŭ kursie, tamu ŭ mnohich heta vyklikała burnuju reakcyju».

Hracyjozna ruchacca na vysačeznych špilkach vyjaviłasia dla chłopca prostaj spravaj: «Ničoha składanaha. Choć padčas pakazu ja trochi zabłytaŭsia — padoł sukienki trapiŭ pad abcas. Viadoma ž, karektavaŭ svaju pachodku, raspytvaŭ siabrovak. Pierad pakazam try dni kalasiŭ pa Breście na abcasach. Brest mianie zapomniŭ! U miascovym kłubie «Sici» ŭsie prymali mianie za dziaŭčynu, a ŭ kramie «Karona» za mnoj chadzili achoŭniki i abmiarkoŭvali pa racyi».

Pra samaha zornaha andrahina, jakoha siońnia prosta rvuć na častki modnyja damy śvietu, juhasłava Andreja Piežyča, Saša havoryć chaładnavata: «Mnie časta kažuć, što ja pad jaho kašu. Ja ŭvohule pačuŭ pra jaho zusim niadaŭna. Tak, u jahonym tvary sapraŭdy bačnaja dziaŭčyna. Ale fihura pakidaje žadać lepšaha».

Saša raskazaŭ, što nieabchodna, kab stać madellu-andrahinam: «Mnohija kažuć: «Nu nafarbuj luboha chłopca — voś tabie i andrahin». Ale ž treba, kab jon byŭ padobny da žančyny, a nie da tranśviestyta. I fihura pavinnaja być žanockaja, chudziuščaja. U mianie, naprykład, zusim niama muskułaŭ, navat presa niama, ja prosta plaskaty, jak doška. Uvohule sam u sabie ja žanockaści nie baču. A ludzi miarkujuć inakš. Prychodžu ŭ kramu paśla načnoj hulanki, niepaholeny, pradavačka źviartajecca da mianie «dzievuška», ja kažu joj: «Dzie vy bačyli dziaŭčynu z takim hałaskom i z vusami?»

«Dziaŭčaty, chaču vypić, chlebuška nie daścio?»

Na pytańnie, jakija žanočyja rysy charaktaru jamu ŭłaścivyja, Saša adkazvaje niapeŭna: «Ja navat nie viedaju, jakija rysy charaktaru ŭvohule ŭłaścivyja žančynam. Naprykład, žančyny maniernyja, ale ja — nie, dy ŭvohule nienavidžu maniernych chłopcaŭ. Kali naradziŭsia chłopcam, to pavodź siabie adpaviedna.

Toje, što ja zanadta dahledžany, — dyk heta mietraseksualnaść. Ale mnie zdajecca, što dva razy na miesiac manikiur, piedykiur, kaśmietołah — heta niašmat, heta toje, što nieabchodna kožnamu chłopcu».

U hety momant da našaha stolika padpłyvaje padpity lidčuk ziamlistaha koleru: «Dziaŭčaty, chaču vypić, chlebuška nie daście? Ja prysiadu tut z vami». «My zaniatyja», — adkazvaje Saša kateharyčnym baskom. Lidčuk, adchisnuŭšysia, sychodzić preč. Chanin praciahvaje: «Ja lepš razumieju žančyn, čym mužčyn. U mianie šmat siabrovak, jakim mahu ŭsio daviarać. Byŭ najlepšy siabar — stylist, ale my pasvarylisia paśla taho, jak ja vyjšaŭ na podyum na abcasach. Jon skazaŭ, što heta tranśviestyzm, i ja ničoha nie zmoh jamu patłumačyć».

Baćka, były vajskoviec, taksama nie adrazu pryniaŭ novy vobraz syna: «Byli skandały, jon kazaŭ: «Našto tabie doŭhija paznohci, ty što, dziaŭčyna?» Ale ciapier jon na maim baku.
Navat raić znajomym nabyć časopis z majoj fotasiesijaj u žanočym adzieńni. Niadaŭna znajšoŭ sajty, dzie mianie abmiarkoŭvajuć, spačatku byŭ, kaniečnie, u šoku. A paśla zarehistravaŭsia tam i pačaŭ adkazvać maim nienaviśnikam. Jon tolki prosić raźmiažoŭvać žyćcio i madelnuju pracu. Jamu nie padabajecca, kali ja pry im farbujusia».

«Mianie prosta pačali zakidvać kamianiami»

Časam Saša źjaŭlajecca ŭ makijažy i z raspuščanymi vałasami na ludziach, jak sam tłumačyć, dla samavyražeńnia i padtrymańnia vobrazu: «Ale, viadoma ž, doma ŭ žanočaj vopratcy ja nie raschadžvaju i nie kajfuju ad hetaha. Heta dla tranśviestytaŭ ci vyčvarencaŭ.
Mnie cikava apranucca ŭ žanočaje tam, dzie mianie ŭbačać — padčas zdymak ci na podyumie, a prosta tak vyjści na vulicu mahu tolki dziela prykołu, inakš niama sensu».

Ale i hetaha chapiła dla taho, kab niezvyčajnaja pryhažość Chanina była zaŭvažanaja ŭ Lidzie, praz što

pa horadzie jon starajecca pieššu nie pieramiaščacca: «Tut ciabie abzavuć jak zaŭhodna, i piedzikam, i bahacieńkim łachom, ale kali ŭ śpinu śmierci žadajuć, heta ŭžo zanadta. Byŭ vypadak, kali ja išoŭ z adnakłaśnicami na voziera, i mianie prosta pačali zakidvać kamianiami,
jak małpy, jakija pabačyli štości dla ich novaje. U Lidzie ja vyklikaju cikavaść, maje baćki časam daviedvajucca apošnija plotki pra mianie ad kaleh pa biznesie. U Minsku taksama byvaje strašnavata, časam u mietro jaki-niebudź łysy, źbity, apuchły hladzić takim pozirkam, što, zdajecca, zaraz vyjdzie za taboj i daść pa hałavie. Ja zaŭsiody na publicy ŭ dobrym nastroi, uśmieška źziaje na tvary, dobra apranuty, ludzi ad hetaha šalejuć. U mianie nijakaj nianaviści da hramadstva niama, ja lublu ludziej, a nienaviśniki dadajuć mnie papularnaści, jakaja patrebnaja madeli. Ciapier pajšoŭ u aŭtaškołu, praz kolki miesiacaŭ budu jeździć na mašynie, tady hetaja prablema vyrašycca. A 
što rabić, da achovy my pakul nie daraśli».

Zatoje jahonaja dziaŭčyna, kaža Saša, nie maje pretenzij da jaho fieminnaha vyhladu: «Maja dziaŭčyna — maskoŭskaja zaciataja tusoŭščyca. Da Minska jana pakul nie dajechała, ale ja časta byvaju ŭ Maskvie, tady i bačymsia. Viadomaja jana ŭ asnoŭnym tym, što joj 18 hadoŭ, a jana pry svajoj źniešnaści i pamiery hrudziej jašče cnatliŭka.

Joj usie kažuć: «Jak ty z takim žanockim sustrakaješsia, za kaśmietyku bicca budziecie». Ale ja ž doma zusim nie taki. Joj padabajucca sałodkija chłopčyki, tak što mnie pašancavała».

«Kryvi i trupaŭ ja zusim nie bajusia»

Karjera madeli-andrahina moža być zornaj, ale karotkaj — pakul tvar źziaje junackaj śviežaściu. Jak tolki chłopčyk stanie mužčynam, piaščotnaja dziaŭčynka ŭ im pieratvorycca ŭ pažyłuju mlavuju damu, jakaja budzie mała kamu cikavaja.

Saša pradbačyć takija pierśpiektyvy i maryć stać płastyčnym chirurham, ciapier jon — student hrodzienskaha mieda.
Praŭda, pra škołu, jakuju tolki što skončyŭ, kaža jak pra daremnaje prasiedžvańnie zada, vidać, čakajučy ad studenctva bolšaha: «Kryvi i trupaŭ ja zusim nie bajusia, naadvarot, kali baču na vulicy niejkaje zdareńnie, adrazu biahu hladzieć, kamu i što tam raźviarnuła».

Kab daŭžej zachavać junackuju pryvabnaść, Saša admaŭlajecca ad škodnych zvyčak i radziej źjaŭlajecca ŭ lubimych kłubach: «Raniej napivalisia ź siabrami da straty pulsu, ale heta kiepska dla tvaru. Niadaŭna paznajomiŭsia ŭ «Nekście» z dobraj ciotkaj, jana zaŭsiody ćviarozaja, choć vyhladaje jak pjanaja, jana i nas ź siabroŭkaj tak navučyła — ciapier my chodzim viasiołyja i zadavolenyja biez ałkaholu».

Madeli-andrahiny, mahčyma, dla taho i vychodziać na podyum, kab uražvać i ŭ niejkim sensie dražnić estetyčnyja pačućci hledačoŭ. Saša ŭvahi da siabie nie baicca: «Dziela zdymkaŭ ja hatovy na ŭsio, na lubyja, samyja trešavyja vobrazy, u mianie niama miežaŭ».

Pahladzim, ci pojduć biełaruskija modnyja dyzajniery ŭśled za suśvietnymi kuciurje ŭ svajoj lubovi da biaspołych madelaŭ i ci budzie zapatrabavany biełaruski Piežyč na radzimie.

Fota Paliny Rabcavaj, Volhi Rominaj, a taksama z asabistaha archiva Sašy Chanina

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?