Da kabaka la Kurapataŭ padjechała mašyna — raźviarnułasia i stała. Ź jaje vyjšli dvoje — mužčyna i žančyna, vieku la 45 aboje. Ja padumaŭ, «U kabak prucca». Ale jon huknuŭ: «Dzie tut Źmitro?!» A jana adkazała: «Dyk voś ža jon!»

— Mianie kličuć Natalla K., pamiatajecie takoje proźvišča?

— Nie, — trochi razhubiŭsia ja, bo zaŭsiody niajomka zabycca na čyjości imia ci proźvišča.

— Moj tata daŭ vam sutki ŭ Pieršamajskim sudzie.

— O! — abradvaŭsia ja, bo pamiatać proźviščy ŭsich svaich sudździaŭ nijak nia moh, — dzie ž ich upomniš usie tyja sutki, stolki ich było.

— 14 dzion vypisaŭ jon vam.

— O, dyk ja pamiataju! — pierapoŭniła mianie ździŭleńnie. — I da taho i paśla taho ŭvieś čas davali 15, a tady raz — i 14! I ja zapomniŭ ich až dasiul! Hety byŭ 2006 hod, za Čarnobylski šlach.

— Tak, 2006-y.

— I jak tata vaš, šče pracuje?

— Nie, pamior. Prabačcie jamu!.. Tady ž nie było čałavieka, jaki zajmaŭsia administracyjnymi spravami. A tata prosta rabiŭ svaju pracu…

— Tak, na žal, rabiŭ, — uzdychnuŭ ja, — budziem spadziavacca, što jon potym za heta vybačyŭsia… Boh ź im, ja ni na koha nie trymaju kryŭdaŭ, hałoŭnaje, što ciapier my razam.

— Tak, ciapier my razam! — padchapiŭsia mužčyna, spadar Aleh. — Ci moh ja padumać paŭhady tamu, što ja budu ciapier!.. My ž vo — praz darohu pracujem. Ja hladzieŭ, jak staicio vy tut pad bieł-čyrvona-biełym ściaham i ličyŭ vas hetymi, jak jaho… Nie, nie zmaharami navat… vo — barcunami! A 9 žniŭnia jak šora z vačej zvaliłasia! Dyk heta ž naš nacyjanalny ściah! Heta ž naš ściah!

— Naš! — paćvierdziŭ ja.

— I voś staiš ty tut, a ja byŭ suprać, što staiš!

— Ja staju, kab my źviarnuli ŭvahu na pryčynu, kab zrazumieli, što Łukašenka — heta zakanamierny, łahičny vynik nieraskajanaha, nieasudžanaha kamunizmu.

— Tak, ciapier my viedajem! Ja choć za Saviecki sajuz hałasavaŭ, ale za hetuju poskudź nikoli nie hałasavaŭ! Ale suprać vas byŭ. A ciapier, ciapier šory jak zvalilisia z vačej — heta ž nacyjanalny, heta ž naš rodny ściah!

— Prabačcie nam! — pahladzieła na mianie sa ślaźmi na vačoch Natalla!

— Dyk niama vam za što vybačacca pierada mnoju! — až zusim niajomka stała mnie, i ja jaje abniaŭ.

— Za toje, što 20 hod vy byli adzin! — nie zhadziłasia jana, i ja ledź sam strymaŭ, kab nie padkacili ślozy.

— Dy nia byŭ ja adzin…

— Mała było vas!

— Mała.

— Ale ciapier nas mnoha!

— Ciapier mnoha!

— I ciapier my pieramožam!

— Ciapier pieramožam!

My pamaŭčali. I Natalla skazała na raźvitańnie: «Ja daŭno chacieła paprasić u vas prabačeńnia za tatu!» Znoŭ daŭki kamiak padstupiŭ mnie pad horła. «Dziakuj, ciapier my razam», — usio, što zmoh adkazać ja, i my abmianialisia na raźvitańnie nacyjanalnym, rodnym našym pokličam: — Žyvie Biełaruś! — Žyvie viečna!

I ja zastaŭsia ź ciažkimi dumkami pra toje, ź jakoj žachlivaj epochi, ź jakoj antyčałaviečaj systemy my vychodzim — dzieci sa ślaźmi na vačoch prosiać prabačeńnia za ŭčynki baćkoŭ. Heta ciažka i dla taho, chto prosić, i navat dla taho, u kaho prosiać, bo abodva pieražyvajuć adno. Ale jašče ciažej, kali pralita niavinnaja kroŭ, kali ŭžo niama ŭ kaho pieraprasić, bo chto tady prabačyć?

Ale jość Toj, Chto prabačaje i navat prahnie prabačyć — niabiosny Tata, Jaki dziela niavinnaj kryvi Syna Svajho prabačaje i praviny čałavieka, i praviny naroda. Byli b my tolki hatovyja prasić. I mnie zdajecca, što my, jak nacyja, užo padychodzim da taho momantu, kali skažam: «My daŭno chacieli paprasić u Ciabie prabačeńnia!» I prabačeńnie Taty zrobić nas adrodžanymi ludźmi ŭ adrodžanaj krainie.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0