Z butelkaj pad hałavoj. Andrej Dyńko apisaŭ svoj turemny dośvied u balučym tekście

Šeść vialikich jeŭrapiejskich vydańniaŭ, siarod jakich «Frankfurter Alhiemajne Cajtunh» i «Hazieta vyborča», pierakłali ese Andreja Dyńko pra Akreścina, dzie praz katavańni prajšli dziasiatki tysiač biełarusaŭ. U hadavinu pahromu «Našaj Nivy» publikujem hety archiŭny tekst.

08.07.2022 / 16:35

Andrej Dyńko ŭ viečar vychadu z Akreścina.

Mianie viaduć bietonnym kalidoram: šeraja padłoha, pamalavanyja alejnaj farbaj u podleńki hlancavy-miatny koler nizy ścien. Bolš ja ničoha nie baču: mianie nie viaduć, a, chutčej, vałakuć, vykruciŭšy levuju ruku i sahnuŭšy hałavu da ziamli, pravuju ruku zahadana taksama trymać za śpinaj, pravaja ruka ściskaje płastykavy pakiet z paraj rečaŭ, jon matlajecca ŭ mianie na zadnicy — usio, što ŭ mianie zastałosia ad taho śvietu, dzie ja jašče dvanaccać hadzin tamu byŭ 47-hadovym baćkam traich dziaciej i redaktaram samaha papularnaha časopisa na biełaruskaj movie.

«K ścianie! Ruki za śpinu!»

Hrymić u zamku 20-santymietrovy kluč.

«Pašoł u kamieru, barec!»

Kamiera sustrakaje mianie hniłasnym, dušnym, kancentravanym pacham mačy i haŭna, ty nyraješ u jaho, heta tvajo novaje žyćcio.

Biełaje śviatło

Biełaje, jarkaje, režučaje śviatło bje nie tolki źvierchu, ale i ź dźviuch lampaŭ zboku. Ja ahladajusia, ślepiačysia paśla paŭzmroku kalidora. Nary ŭ dva jarusy, ni matracaŭ, ni padušak, hołyja doški. Z-pamiž nar vyvalvajecca hoły da pojasa, zarosły ščacinaj ščupły čarniavy chłopiec hadoŭ 25-ci. «Jahor! Ja teraryst!» — padaje ruku jon i ŭ tuju ž siekundu demanstruje svaje papiery ab zatrymańni.

«Pašancavała, pasadzili z palityčnym», — kažu sabie ja. Nie stolki papiery mnie pra heta kažuć, ja byŭ hatovy adrazu apynucca ŭ kamiery z padsadnym ci pravakataram, a sam vyhlad chłopca ab hetym śviedčyć, intelihientny hołas i adkryty tvar niesapsavanaha čałavieka, Jahor niečym padobny da akciora Toma Kruza časoŭ filma Top Gun.

«A ja redaktar «Našaj historyi», «Naša Niva» — viedajecie takoje vydańnie?»

«Naša Niva»! Afihieć! I takich ludziej sadziać!»

Chłopiec mocna rady novamu susiedstvu. 

Jon najpierš prapanuje mnie pajeści chleba. Cełyja i niedajedzienyja kavałki lažać horkaj na hołym, brudnym karyčnievym stale, siarod krošak. Mnie hidka ad samoj dumki jeści hety chleb, ja jašče adčuvaju hety kancentravany pach daŭno ci nikoli nie mytaha sarciru, jaki tut ža ŭ kutku, moj nos jašče nie pryvyk da jaho.

Ja vyciahvaju z pakieta astatak šakaładki — kali mianie siońnia vyvodzili z doma pad poŭnyja śloz pohlady susiedziaŭ, žonka mnie ŭsunuła adnu plitku i adnu vialikuju cukierku, i ja hetym paviačeraŭ u mašynie pad kanvojem hubopaŭ. «Biarycie pałavinku!» Jahor nie strymlivajecca, litaralna kidajecca, ale adłomlivaje tolki adnu z pazastałych piaci dolek. «Nie-nie-nie, astatniaje vam!»

Ja na vy — i jon pierachodzić na vy.

Jon paśpiešliva žuje hetuju dolku, I prapanuje mnie zaniać jahonuju škonku, bo «na jaje padaje najmienš śviatła». A što, śviatło na noč nie vyklučajuć? Kryminalnikam vyklučajuć, ale ŭ kamierach, dzie jość choć adzin palityčny — nikoli, kaža Jahor toje, što viedaje ad sukamiernikaŭ-kryminalnikaŭ. Nie vyklučajuć śviatła i nie dajuć matracaŭ i paścieli.

«Pałučyš da 20 hadoŭ»

«Što budzie sa mnoj, jak vy dumajecie? — vypytvaje jon. — Mianie vypuściać? Ja ničoha nie rabiŭ, prosta byŭ padpisany na telehram-čat. Śledčy kaža: pałučyš da 20 hadoŭ».

Ja tłumaču łohiku hetaj sistemy.

Ja liču, što treba być realistam i dapuskać lubyja, u tym liku najhoršyja — ciabie nikoli nie vypuściać — varyjanty. Jahor inšy: jon nie adpuskaje ad siabie dumku, što jaho chutka vypuściać. I hadzinami ŭhołas vyličvaje, kali heta zdarycca. U jaho vychodzić to ŭ aŭtorak, to ŭ paniadziełak. Jon jašče zusim zialony ŭ svaje 32 hady, jon pieršy raz u žyćci za kratami; schudnieły i sčarnieły ad pieražyvańnia, jon zdajecca maładziejšym za svaje hady, hety elektramancior hipiermarkieta «Jeŭraopt» z univiersiteckaj adukacyjaj, pa jakoj jon siabie tak i nie znajšoŭ. Z pytańniaŭ śledčych jon zrabiŭ dla siabie vysnovu, što jaho zatrymali, tamu što jon vučyŭsia va ŭniviersitecie ŭ Polščy. «Voś čamu mianie zatrymali! Nie mohuć ža zatrymać usie 5000 čałaviek, jakija byli ŭ tym čacie!» — šukaje łohiki jon. 

Śvietły i naiŭny jon, hety «teraryst»-elektramancior.

«Tolki ŭładkavaŭsia na pracu! Takoje miesca dobraje — paŭtary tysiačy vychodzić, kali na paŭtary źmieny pracavać. Dumajecie, zvolniać mianie?» — pieražyvaje Jahor. «Nie fakt, što zvolniać! — supakojvaju ja. —Razumnyja ludzi vykruciacca, pieraviaduć z adnaho addzieła ŭ druhi. Ciapier usiudy kałasalnaja salidarnaść», — i heta praŭda, tut ja nie prydumlaju.

Hrošyk

«Hladzicie, što ja znajšoŭ: polski hrošyk! Kali b jaho zatačyć, im možna było b rezać jak nažom», — jon praciahvaje mnie manietku, ja addziorhivaju ruku, i jana padaje na padłohu.

«Vy što, padumali, što heta pravakacyja?» — ździŭlajecca Jahor.

Ja maŭču.

Mohuć, Jahora, mohuć i piać tysiač.

Ja tłumaču jamu, što, pa idei, jaho i dziasiatki takich «terarystaŭ», jak jon, pavinny vypuścić, što masavyja aryšty pa jaho spravie — heta prosta dla zastrašvańnia, a zaadno kab kanfiskavać u aktyŭnych ludziej hrošy i techniku.

«Vy taksama vyjdziecie, voś pabačycie!» — pierakonvaje mianie Jahor.

«U mianie inšy vypadak, — kažu ja. — Nas taksama ŭziali dla zastrašvańnia — zastrašvańnia toj rešty žurnalistaŭ, što jašče nie vyjechali za miažu, kab panikavali i źbiahali. Ale ja z kalehami — jašče i zakładniki, patrebnyja dla torhu z Zachadam».

«Addychaj»

Adyhraŭ dziaržaŭny himn, heta znak adboju. My krucimsia na hołych doškach, sprabujučy zasnuć. Jamu ŭdajecca, ja nie mahu. Paviartajusia to naleva, to naprava moža ŭžo dźvie hadziny, doški ź niepryvyčki ŭpivajucca ŭ rebry.

Kampjutar majho hałaŭnoha mozha haračačna prakručvaje padziei i siońniašniaha dnia, i cełaha hetaha hoda: ludzi ŭ maskach, jakija biahuć da majho doma, maje palcy trasucca nie papadajučy pa kłavišach, kali ja sprabuju napisać mesydž kaleham i nie patraplaju, ludzi ŭ maskach užo tut, u dźviarach.

Što ty moh zrabić inakš? Što ty moh skazać nie tak? Jak ty moh ad hetaha ŭratavacca? Čamu ty nie vyjechaŭ, idyjot, čamu ty praciahvaŭ zajmacca žurnalistykaj u hetaj krainie, dzie bolš niemahčymaja žurnalistyka? Što ciapier pieražyvaje žonka? Dzieci? Mama? Što budzie?

Hrymiać rašotki na pradole, lapajuć humaj pa bietonie ludskija kroki, brazhajuć žaleznyja dźviery. U kamieru ŭvalvajucca dva stvareńni: adno, u brudnych irvanych džynsach, nikoli nie mytaj futbołcy i ź finhałami pad abodvuma vačyma, druhoje — chudoje, jak hlist, u aranžavaj niaśviežaj majcy i zasalenych, zašmulanych doŭhich šortach, što niekali daŭno byli błakitnymi ŭ drobny zialony harošak.

Stvareńni padajuć nam ruki, ja stukajusia ź imi kułakom. Adrazu vidna, što heta nie palityčnyja.

«Bł*, što za ch****? A dzie matracy? Bratva, vy što, tak i śpicie biez matracaŭ? Staršoj, bł*! — jon z usioj siły zabarabaniŭ u žaleznyja dźviery. — Staršoj, ty čaho mianie ŭ karcar pasadziŭ?» Hety hrukat praciahvajecca niejki čas. Dziažurny kryčyć, što matracy na dezinfiekcyi i kali viernucca — nieviadoma. Ja čuju apošniaje słova hetaha małodšaha aficera: kplivaje, z raściahnutym apošnim hukam a. «Addychaj!»

U turmie kułak nie chodzić

Tyja, kaho tolki što pryviali, chapajuć chleb sa stała, pačynajuć žerci, ich ceły dzień trymali ŭ RUUSie nie jeŭšy. Ja dastaju šakaładku, praciahvaju im pa dolcy. Ich tvary na siekundu aśviatlajucca źziańniem. Ja nie viedaju, jak trymać siabie z kryminalnikami-recydyvistami, pryhladajusia, chadžu pa kamiery z kuta ŭ kut, jak źviarok u zaaparku.

Jahor hetych dvuch užo viedaje, jon užo pierasiakaŭsia ź imi raniej. Ja naziraju za Jahoram. Jon abychodzicca i havoryć z susiedziami jak sa zvyčajnymi ludźmi — niby z susiedziami ci adnakurśnikami, prosta i spakojna. Kali ŭ adnaho z recydyvistaŭ ź vierchnich nar padaje hraznaja maska, Jahor padymaje jaje i padaje, jak padaŭ by žančynie ŭ aŭtobusie bilecik, što ŭpaŭ. Toj dziakuje — roŭnym hołasam, jak dziakavała b za bilecik žančyna.

Heta adna z małych kamier, jość na Akreścina i Vaładarcy takija, dzie siadziać pa 25 čałaviek. Abo pa 16 čałaviek u 4-miesnaj, pa 10 čałaviek u 2-miesnaj — tak raźmiaščajuć palityčnych, asudžanych da administracyjnaha aryštu, ludziej «pieravychoŭvajuć» duchatoj.

Kryminalnikam, akazvajecca, užo zvykła siadzieć z palityčnymi. Jany ŭsie ŭžo sutykalisia z palityčnymi tut ci tam i ŭsprymajuć takoje sužycharstva jak novuju normu. Uvohule, u turmie, niby na małym astraŭku, dzie źviary ŭ lesie ratujucca ad pavodki, razam i voŭk, i zajac, i lisa, i chamiak, i miadźviedź, usie ciarpiać i čakajuć, pakul sydzie vada, nichto nikoha nie kusaje i nie jeść. Mahčyma, heta tolki pakul hoład nie staŭ krytyčnym, nie viedaju.

Niekaha z kryminalnikaŭ ździŭlaje maja biełaruskaja mova i zvyčka źviartacca na vy. «Pryvykajcie da novaj ułady!» — žartuju. Heta ŭsio drobnyja kryminalniki: kraduny, ałkaholiki, bytaviki — nie cviet kryminalnaha śvietu. Raskazvajuć, jak dzie siadzicca, dzie jakija normy i ŭstanaŭleńni. Jak u SIZA nichto nikoli nie bjecca: «u turmie kułak nie chodzić», a voś užo na zonie — tak, tam mardaboj časty.

Pobač z palityčnymi kryminalniki pačynajuć zadumvacca pra «štości», pra «ludźmi zvacca».

Niedapałki i list Aleksijevič

Kryminalniki tak ža vostra, jak i my, palityčnyja, pieražyvajuć hałoŭnuju biadu našaj pienitencyjarnaj sistemy, jakuju apisaŭ u ramanie «Uvaskrasieńnie» Leŭ Tałstoj i jakaja tut, u izalatary časovaha ŭtrymańnia, dasiahnuła daskanałaści, ad jakoj źniavolenyja šalejuć: heta prazdnosť, ničohanierableńnie, niemahčymaść zaniać siabie ničym.

U kamierach Akreścina, dzie siadziać palityčnyja, zabaroniena mieć haziety, knihi, u parušeńnie norm nam nie dazvalajuć mieć navat ručki i ałoŭki. Moj najvialikšy skarb — dva znojdzienyja ŭ zakutku niedapałki zapałak. Heta imi ja na advarotnym baku svajho śledčaha pratakoła nakremzaŭ karotki list nobieleŭskamu łaŭreatu Śviatłanie Aleksijevič, jaki ŭdasca pierapravić na volu. 

«Načalnik, pieradaj choć jakuju hazietku!» — prynižana prosić praz karmušku kožnaha prachodziačaha pa turemnym kalidory drobny kradun — budaŭnik z Kamiennaj Horki. I čuje kamiennaje i chłuślivaje: «Nie pałožana!» Kradun maryć pra pieravod na Vaładarku: «Tam u kožnaj kamiery — knihi, i možna zamaŭlać ź bibłijateki jašče». Takoje prostaje pamknieńnie da kultury — praha čytać. «Nie pałožana!»

Sukamierniki zadajuć pytańni, ja raskazvaju, heta pierarastaje ŭ lekcyi pa historyi Biełarusi i Jeŭropy. Heta nadaje sens žyćciu, vyvodzić z vyklikanaha niedasypam stanu zdrancvieńnia.

I pačynaju zaŭvažać u hetych recydyvistach, niaščasnych ludziach, pieravažna zaležnych ad ałkaholu i narkotykaŭ, jakija ź dziacinstva žyli ŭ asiaroddzi, dzie ŭkraści i padmanuć nie ličycca niečym nienarmalnym, pačynaju zaŭvažać u ich supraciŭleńnie rasčałaviečvańniu.

Ničoha ŭ hetym izalatary nie zroblena, nie zadumana, kab čałaviek pačynaŭ mianiacca, raźvivać lepšaje ŭ sabie, kab jon bačyŭ vychad. Nie, tut padychod adzin — stvaryć nastolki nievynosnyja ŭmovy, kab čałaviek bajaŭsia siudy trapić iznoŭ. Ale heta nie pracuje. Biełaruś — na pieršym miescy ŭ Jeŭropie pa kolkaści źniavolenych na dušu nasielnictva. Heta chiba adzinaje, u čym Biełaruś lidar.

U karcary i hetaha nie budzie

Bolšaść hetych niaščasnych, ź jakimi mianie tut zvodzić los, žyvuć adnym dniom.

Zaŭtra jany zabyvajuć pra ŭčarašnija pakuty i dumajuć pra svaju porcyju asałody na hety kankretny dzień — čarlik, dozu. A dla ŭsiaho hetaha treba hrošy. I iduć pa novaj pa hetych kołach piekła, jakoje znoŭ — na čas ci nazaŭsiody — robić ź ciabie «bolš-nie-čałavieka», istotu, jakaja viadzie tolki viehietatyŭnaje isnavańnie; jakuju kormiać roŭna nastolki, kab jana nie zdochła; jakoj dajuć kisłarodu praz adkrytuju karmušku roŭna stolki, kab istota nie zadychnułasia; a šerych pałosačak tualetnaj papiery — roŭna stolki, kab hetaje stvareńnie nie pačało vycirać sabie zad hołaju rukoju.

Daloka zastajucca ŭsie dasiahnieńni jeŭrapiejskaj kultury. Zachavać tut svaju čałaviečuju hodnaść — heta najpierš zachavać elemientarnyja normy hihijeny i zdaroŭje. Žyćcio, kali ty palityčny, tut pieratvarajecca ŭ kruhłasutačnaje zmahańnie za toje, kab nie pieratvarycca ŭ žyviołu. 

Pierajmaju ŭ kryminalnikaŭ łajfchak: spać možna na płastykavaj butelcy z vadoj. Lepš jaje niedalivać, tady jana miakkaja i nie reža hałavu.

U ludziej sistemy — majoraŭ, praparščyc, miedsiaścior — mohuć prabiahać probliski miłasernaści, ale sistema ź jaje instrukcyjami pracuje, kab čałaviek adčuvaŭ siabie biaspraŭnaj žyviołaj. Kab maryŭ pra adno: tolki b u jaho nie zabrali jašče i kavałak chleba, i mahčymaść choć niejak lažać. Bo ŭ karcary i hetaha nie budzie. 

Ci čałaviek heta?

Sistema ŭździejničaje praz drabnicy. U adnoj kamiery ŭ tualecie, heta značyć, u dzircy ŭ padłozie z žałabkom pierad joju, nie pracuje zmyŭ, i ty maješ prosta butelku z vadoj, ź jakoj ty jašče i pješ i na jakoj ty śpiš, kab ź jaje ž i zmyvać za saboj. Tualetnyja joršyki jość u kožnaj kamiery, ale ŭsie jany ściortyja da pałački, i tabie krajnie ciažka vydalić za saboj reštki dziarma da stanu, kab vada z butelki mahła jaho zmyć.

A jość kamiery, dzie paraša — heta viadro i siadzić paŭtara dziasiatka čałaviek. Ja viedaju studentku-vydatnicu, jakuju pasadzili na 15 sutak za nieaściarožnyja słovy na vypusknym. Jana nie zmahła adoleć soram i chadzić pry ŭsich na hetaje viadro i vyjšła z turmy ź nieprachadzimaściu kišačnika. 

Jašče kamiera. Taŭčok tut aharodžany toŭstymi mietaličnymi listami. Ad vady i pyrskaŭ mačy źnizu jany zusim paržavieli, ale, hałoŭnaje, ciažeznyja mietaličnyja dźviery na zaviesach praniźliva, jak jakucki viecier, vyjuć, kali ich adkryvaješ i zakryvaješ. Kali ŭ adnoj kamiery 16 čałaviek, niechta ź ich abaviazkova chodzić u tualet i ŭnačy, i tady ŭsie inšyja — navat u susiednich kamierach — pračynajucca ad hetaha złaviesnaha rypu. Ty pačynaješ adčajna zmahacca za apošni minimum svajho kamfortu.

Ty staraješsia vyznačyć adrezak radyusa pavarotu dźviarej, na jakim rypu nie zdarajecca, i ŭmovicca z sukamiernikami, kab jany nie da kanca začyniali ich i nie da kanca adčyniali, a tolki ad sich da sich, ale ž damova da kanca nie vykonvajecca, bo ŭ kamiery kaniečnie jość adzin bamžara, jaki žyvie ŭ svaim kosmasie, i adzin źniavoleny ŭ rospačy bieznadziejnaści, jaki ničoha nie čuje i nie adčuvaje pa-za svaim biaźmiežnym stracham zastacca tut, u hetym inšaśviecie, i jaki nie čuje i rypu, takoha nievynosnaha inšym.

U inšaj kamiery — palityčnych u IČU ŭvieś čas pierakidajuć z kamieru ŭ kamieru, heta ŭzmacniaje tvajo adčuvańnie biezdapamožnaści, vykaranienaści, ty nie paśpiavaješ združycca, zblizicca ź ludźmi — niama śmietnicy, ale ŭsio zasypana vialikim i drobnym brudam. Ty try razy prynižana prosiš praz karmušku, kab dali śmietnicu ci pakiet, aficer tabie rykaje, što niama. Nazaŭtra na praviercy ŭranku toj ža aficer, što na ciabie rykaŭ, ravie za haru śmiećcia, jakuju vy akuratna źmiali ŭ kutok. «Vy čto, o**li, u***a? Sobrať siejčas žie, b***!» — «Dyk śmietnicy niama», — źniščana bleješ ty. — «A mnie poch**!» — z hetaj intanacyjaj, adtočanaj hadami pracy, cedzić jon.

U mianie ŭvieś čas uspłyvaje ŭ pamiaci kniha Pryma Levi, jaki vyžyŭ u Aśviencimie, «Ci čałaviek heta?» U ciabie adniali ŭsio: svabodu, rečy, čas. Ale čałaviečnaść pieršym stračvaje kat, a nie achviara.

Myła tualetnaje

Vieniki ŭ kamierach čaściej za ŭsio jość, a voś saŭka nie sustrakaŭ ni razu. Kali ty padmiataješ, tabie davodzicca źbirać usio na papierku — a z papier u ciabie pastanovy ab tvaim zatrymańni, jakija tabie treba ciahać z saboj, i — cha-cha! — ab rastłumačeńni tabie tvaich pravoŭ. Abo kali nie na papierku, to źmiotki možna sabrać brudnaj anučkaj, što valajecca na padłozie, i spałasnuć va ŭmyvalnik, nad jakim vy i myjeciesia — bolš niama dzie.

Kali jość asobnaja anučačka, kab myć umyvalnik, ty namylvaješ jaje tym samym adzinym na ŭsiu kamieru abrezkam myła pamieram z pałavinu karobački ad zapałak, jakim usie ŭ kamiery myjuć i ruki, i hałovy, i škarpetki, i ŭsiakija častki cieła, i łyžki pierad jadoj — bo kavałak myła adzin. 

Myła lažyć na ŭmyvalniku, biez mylnicy, tamu płyvie i raściakajecca. Kali b u kamierach byli mylnicy, to navat hetaha myła — na im abrezak hordaha nadpisa «Tualetnaje», jano šeraje i miakkaje, jak płastylin — navat hetaha myła chapała b na dva razy daŭžej, ale mylnic niama.

A mycca treba, ty razumieješ, što askacinišsia, kali pierastanieš mycca. Kali ty maješ pad kašulaj majku, ty zdymaješ majku, kab joj vyciracca zamiest ručnika. Hałavu myješ pad kranam umyvalnika, zad — butelkaj nad sarciram. Dni śpiakotnyja, u kamiery pad plus 40, i dušna, bo ŭvieś čas chtości myjecca, chtości sušyć mytuju adziežu.

I pačynaješ nienavidzieć biełaruski Čyrvony Kryž i jaho hładkich načalnikaŭ ź Ministerstva achovy zdaroŭja — jaki nibyta zabiaśpiečvaje źniavolenych hihijeničnymi rečami. Čyrvony Kryž, pradstaŭniki jakoha zatoje zasiadajuć amal u kožnaj «vybarčaj kamisii» na kožnych «vybarach».

Miska varanych jajek

Kali ludziej u kamiery mnoha, chtości ŭžo pačynaje śniedać, zhaładnieły, a chtości tut ža, za mietr, jašče sparažniajecca, kab vyzvalić miesca dla porcyi hrečki na vadzie i kavałka chleba śpiecvypiečki.

Čorny chleb viazki, hleŭki. Bieły — suchi, kryšycca. I toj, i toj — biez smaku, bieź śpiecyj, jak i ŭsia jada. Raz na niekalki dzion — čacviarcinka pamidora, raz na jašče niekalki — pałavinka huročka. Inšy raz — łyžka kisłaj kapusty. Praź niekalki dzion ty ŭžo fizična prahnieš vitaminaŭ, a ich niama. Tabie śniacca jabłyki. Tabie śnicca, jak ty pryjechaŭ da babuli — a jana tabie daje misku čyrvonaha štryfiela.

Adzin raz čałaviečny prahonny prasunuŭ nam u karmušku misku varanych jajek, ale my pabajalisia źjeści pa dva adrazu, kab nie zdaryŭsia zapor, i zachoŭvać u 40-hradusnaj śpiocy nie rašylisia, addali jamu nazad. Inšy raz dziaŭčyna sunuła nam misku kansiervavanaha harošku, i my dva dni dabaŭlali jaho ŭ supy i kašy. Treci raz praparščyk daŭ misku zialonych kisłych pamidoraŭ minułahodniaha ci pazaletašniaha ŭradžaju, i my schavali ich za chlebam, bo nie viedali, ci nie adbiare ich nastupny z krykam «Što za ancisanitaryja, b****?»

Pastupova, na dzień treci, piaty, samyja hreblivyja pačynajuć vyskoblivać piarłovuju śliź sa ścienak žaleznych misak, starajučysia nie stracić ni adnoj kałoryi, ni adnaho šancu na mikrahram vitaminu S.

«Vyžyć! Vyžyć i zastacca čałaviekam!» — zahadvaje sabie čałaviek.

Chleb — na misku, kab nie kranaŭsia stała. Misku paśla jady admyvaješ chutkimi-chutkimi ruchami ŭkazalnaha palca. Heta nie ciažka: miska nikoli nie byvaje tłustaj. Kambitłušč — tolki ŭ katlecie, a katleta lažyć na siečcy. Na hetym śviecie ad prysmaku hetaha kambitłušču mahło b i vyrvać, a tam ty jasi — usio ž tłušč, u im moža vyžyć niejkaja adčajna žyćcialubnaja aminakisłata. 

Žanočy śmiech

U susiednich kamierach u takich ža ŭmovach siadziać palitźniavolenyja žančyny. Adnojčy danosicca ich śmiech. Što ich naśmiašyła? Hety žanočy śmiech vyklikaje ŭ nas fantan dafaminaŭ, heta jak pavieŭ vietru narmalnaści sa śvietu žyvych.

Paźniej ja pierasiakusia z žančynaj z toj kamiery. Jana raskazała, što raśśmiašyła, što ŭ kamieru zaviali žančynu z sasiskami. Jaje zatrymali, kali išła z kramy dachaty. Jaje tak i pryvieźli ŭ turmu — z sasiskami. «Heta była naša samaja smačnaja viačera za ŭvieś čas», — uzdychnuła jaje sukamiernica. Na žal, žančynu z sasiskami tak i nie vypuścili.

44-hadovaja Taćciana Astroŭskaja z fondu «Kraina dla žyćcia» zastajecca za kratami, ciapier jaje pieraviali ŭžo ŭ inšuju turmu. Pa aficyjnaj farmuloŭcy, jaje «zatrymali 9 lipienia padčas apieracyi Kamiteta dziaržaŭnaj biaśpieki pa začystcy ad radykalna nastrojenych asob».

Sarty niedačałaviekaŭ

U inšych kamierach pobač — hramadzianie inšych krain, jakija čakajuć departacyi. Niekatoryja ź ich — paŭhoda, hod, pakul ich rodnyja Hambija ci Ukraina nie śpiašajucca ich prymać. U departantaŭ to jość i matracy, i śviatło ŭ ich unačy hasiać. U ich jość jašče dva załatyja bonusy: štodzień ich na dźvie hadziny vyvodziać na prahułku ŭ turemny dvor, a ŭviečary dajuć dadatkovuju pajku čornaha i biełaha chleba.

Navat u samych biessardečnych dziažurnych praparščyc i doktarak nie vytrymlivaje serca hladzieć na hetych departantaŭ, zasunutych na toj śviet na doŭhija miesiacy ci hady. Praparščycy dazvalajuć sabie pastajać kala karmuški — navat pad štanami praparščyka jość žanočyja formy i ad ich pramienicca śviežaść i svaboda — i pa-ludsku pahavaryć z hetymi zhaładniełymi pa čałaviečym niebarakami roznych koleraŭ skury. A lekarki adsypajuć niaščasnym departantam tabletki: aśpiryn, dymiedroł, štości jašče — kab tyja chacia b mahli paspać u hetaj duchacie.

Niedzie za sotni kiłamietraŭ adsiul da miežaŭ Jeŭrasajuza płyvuć moram ź Livii, bryduć lasami na polskaj miažy mihranty — hety bol i žach Jeŭropy, jany kupilisia na abiacańni miarzotnikaŭ pra vyratavańnie ad usich biedaŭ. Nakolki ž hetyja niaščasnyja tam, na mory ci ŭ lesie, ščaślivyja ŭ paraŭnańni z nami na Akreścina.

Tut navat departanty — niedačałavieki pieršaj katehoryi. A my, palityčnyja, niedačałavieki samaha nižniaha, astrakapytnaha sortu.

U metach destabilizacyi

Kali majmu sukamierniku asabliva tryvožna — my, palityčnyja, znoŭ zastalisia ŭdvuch, recydyvistaŭ uranku vyvieźli na etap u SIZA — ja dastaju i razłomvaju ŭ aŭsianku apošnija 10 hramaŭ šakaładki, kožnamu pa piać, drobnaj kroškaj, i kaša rascvitaje fiejervierkam smaku. U kožnaj łyžcy miesiva jość prysmak domu, minułaha, ščaścia. I hety śviatočny śniadanak padymaje nastroj.

Tvoj sukamiernik u hety dzień — jašče adzin «padazravany ŭ teraryźmie». Artykuł 289, častka 2. Takich tut — u kožnaj kamiery pa adnym, ich nie sadziać razam. Jak na padbor — intelihientnyja, adukavanyja. Hety — vykładčyk Biełaruskaha nacyjanalnaha techničnaha ŭniviersiteta. Uvieś teraryzm hetych terarystaŭ zaklučajecca ŭ tym, što jany byli padpisanyja na pratestavy čat — zdajecca, na toj ź ich, jaki byŭ stvorany samimi śpiecsłužbami. 

U pratakołach zatrymańnia ŭ ich identyčnyja zapisy. «26 červienia hr. Hłotaŭ u zmovie ź nieŭstanoŭlenymi asobami šlacham ustanaŭleńnia vybuchovaj pryłady (dalej doŭhaje apisańnie jaje šmatlikich častak) ažyćciaviŭ padryŭ 11-j anteny radyjołakacyjnaha kompleksu «Antej» Vajenna-marskich sił Rasijskaj Fiederacyi ŭ Minskaj vobłaści Respubliki Biełaruś». A, zabyŭ, na pačatku, pierad «hr. Hłotaŭ» paznačana: «u metach destabilizacyi hramadska-palityčnaj abstanoŭki».

«Ja šeść z pałovaj hadoŭ adsiedzieŭ, a terarysta pieršy raz sustrakaju!» — z pavahaj kazaŭ učora karanasty ryžy 25-hadovy bratan ź Sierabranki.

«Dyk a antenu padarvanuju pakazvali? — pytajecca jon. — Łaža niejkaja. Kali b sapraŭdy padarvali, jaje b z kožnaha prasa pakazvali».

Bratva pryvykła va ŭsim sumniavacca i nikomu nie vieryć. «Nie vier, nie bojsia, nie prasi» — stary pryncyp vyžyvańnia ŭ savieckich turmach.

«Dziaržyciesia!»

«Terarystaŭ», kali tolki jany sapraŭdy — a niama padstaŭ im, jak na padbor, naiŭnym, nie vieryć — tolki čytali hety čat, a ničoha ŭ jaho nie pisali, čakaje vyzvaleńnie praź dziesiać sutak, kanfiskacyja telefonaŭ i hrošaj. A što čakaje ciabie? Redaktara možna źvinavacić va ŭsim, što zaŭhodna. Ja bačyŭ praz karmušku, jak viali maich kaleh. Ja čuŭ, jak pryvozili ŭsio novych aryštavanych, siarod ich suśvietna viadomaha pravaabaroncu Alesia Bialackaha z centra «Viasna».

Bratan ź Sierabranki chrapie na vierchniaj palicy sprava.

Pad im za vyviešanaj mokraj majkaj starajecca schavacca ad niazhasnaha śviatła pacan, abvinavačany ŭ «źniavazie pradstaŭnika orhana dziaržaŭnaj ułady» (jon šeptam raskazaŭ nam učora, što adzin z apieratyŭnikaŭ, jaki jaho aryštoŭvaŭ, kali vioŭ jaho, prašaptaŭ: «Dziaržyciesia!»). 

Nada mnoj, niby na niabačnym rovary, vykručvajecca narkaman. Jon byŭ na prahramie mietadonazamiaščeńnia, ale spakusiŭsia čužoj barsietkaj. Ciapier u jaho łomka, jon ničoha nie jeść i ryhaje śliźziu. U jaho heta piataja chodka, jon chudy i žoŭty jak vosk i kulhaje, bo ŭ svaje 37 jamu ŭžo treba mianiać sustaŭ na ściahnie. Jon nižacca i stohnie, a ja skurčyŭsia na hołych doškach, butelka zamiest paduški pad hałavoj, rukoju zakryvaju vočy ad usiopranikalnaha śviatła i dumaju ciažkuju, nievynosnuju dumu: a što budzie sa mnoj i maimi dziećmi?

100 pracentaŭ i 99,7

Kali mianie adsiul pieraviazuć na Vaładarku, heta budzie aznačać kaniec. Tych, kamu vystaŭlajuć abvinavačvańnie, bolš nie vypuskajuć. U Biełarusi 100 pracentaŭ prysudaŭ na palityčnych pracesach — abvinavaŭčyja (zrešty, u Biełarusi i na kryminalnych pracesach 99,7% prysudaŭ — abvinavaŭčyja, apraŭdacca niemahčyma). Učora ja sa stracham złaviŭ siabie na dumcy, što ja, jak tyja fihuranty pracesaŭ 37-ha, jakija ahavorvali siabie, kab tolki spynilisia katavańni, prašu Boha, kab mianie chutčej pieraviali na Vaładarku — lepš peŭnaść turmy na N hadoŭ, čym voś hetaje čakańnie biez kanca na hetaj butelcy pad hetym biełym śviatłom.

Na dnie majho turemnaha pakieta jašče lažyć, prymiataja, niby prydušanaja inšaśvietam, žončyna cukierka — 40-hramovy «Minski hryljaž» u jarkaj čyrvonaj abhortcy, na jakoj žyćciaradasny i hordy saboj vožyk vałače hihancki žoŭty jabłyk.

* * *

Za apošni hod pa palityčnych matyvach u Biełarusi było zatrymana bolš za 40 tysiač čałaviek. Takich represij u XXI stahoddzi nie viedała nivodnaja kraina Jeŭropy. Aŭtar tekstu, Andrej Dyńko, zastajecca pad kryminalnaj spravaj. Jaho kalehi, redaktary «Našaj Nivy» Jahor Marcinovič i Andrej Skurko, znachodziacca ŭ minskaj turmie Vaładarka.

Nashaniva.com